Szkoła Podstawowa im. Powstańców Śląskich w Nędzy

Zakończenie roku III klas gimnazjum

Gimnazjum pożegnało kolejnych absolwentów

 

Zgodnie z mocno już ugruntowaną tradycją, klasy III naszego gimnazjum miały swoje zakończenie roku w przeddzień oficjalnej i ogólnopolskiej uroczystości, czyli w czwartek, 26 czerwca. Oczywiście, jeszcze bez rozdania świadectw, za to z bogatym programem artystycznym i sporym ładunkiem wszelakich uczuć ze zdecydowaną przewagą żalu nad nieuchronnym i tak już bliskim rozstaniem.



Rozpoczęła Pani Dyrektor, witając uczniów, nauczycieli i rodziców zgrabnym przemówieniem, które bardzo obrazowo uświadomiło słuchaczom, szczególnie tym najmłodszym, wypuszczanym w świat, co tak naprawdę w życiu jest ważne i jak o tym nie zapominać.


Kiedy scenę i mikrofon przejęli uczniowie, było już wiadomo, że tak łatwo go nie oddadzą. Jakoż i zaczęli od filmowo-slajdowych prezentacji tych wydarzeń i doświadczeń, które każda z klas uznała za najistotniejsze w swej gimnazjalnej historii. Od ekranu przeszli do części widowiskowej, dowodząc, że z żywym słowem wciąż jeszcze, na szczęście, wielu uczniów radzi sobie wcale nie gorzej niż z prezi czy innymi nowinkami TIK-u.


Andrzej Mika z III B zrobił furorę swoim scenicznym dialogiem z odtwórczynią roli pani od biologii. Tak przekonująco przy pomocy Spielberga (i filmu „Żuchwy”… eee.. sorry… „Szczęki”) dowodził, że w Odrze można spotkać rekina, iż pewnie nawet prawdziwa pani od biologii straciła pewność siebie. W swoim kabaretowym występie uczniowie wykorzystali poznane w gimnazjum lektury, tworząc udatne parodie pastisze, a zarazem dowcipnie podsumowując szkolne doświadczenia.


Pedagodzy nie pozostali dłużni. Oni, a raczej one, bo wszystkie klasy III były przez trzy lata wychowywane przez panie, również przygotowały występ, i to w dodatku w postaci niemal musicalu, bo nie brakło elementów śpiewanych. Teraz z kolei uczniowie mogli się dowiedzieć, jak zostali zapamiętani przez nauczycieli i jak odkrywcze, a zarazem zabawne mogą być ich obserwacje. Wychowawczynie wręczyły też każdemu z podopiecznych przygotowany przez siebie dyplom uwzględniający największą zasługę uhonorowanego, potraktowana zresztą z przymrużeniem oka.


Była też specjalna chwila dla rodziców. Rzadko której z mam nie zakręciła się łezka w oku, kiedy wyelegantowany dryblas pochylał czule swoje metr dziewięćdziesiąt, by wręczyć pamiątkowe serduszko z osobiście sformułowanym podziękowaniem. Zresztą i niejeden z ojców ukradkiem przecierał powiekę, udając, że coś do oka mu wpadło.


Ponieważ zaś, czego nie omieszkali podkreślić konferansjerzy, „gimnazjum ostatnio mocno się umuzykalniło”, całość ozdabiały przerywniki muzyczne wypełnione dźwiękami fletu, trąbki oraz keyboardu, wydawanymi oczywiście przez uczniów.


Klasy drugie również zaznaczyły swoją obecność w uroczystości, częstując starszych kolegów własnymi wypiekami, opatrzonymi złotą myślą, dla każdego absolwenta inną, i żegnając ich przemówieniem z życzeniami na przyszłość. Tak więc nie brakowało żadnego elementu, bez którego tak doniosły moment mógłby sprawiać wrażenie niepełnego. Po dwóch godzinach, poprzedzonych jeszcze Mszą św. w nędzańskim kościele, ta mniej oficjalna, za to najbardziej uczuciowa część pożegnania absolwentów gimnazjum dobiegła końca.


Pozostaje kolejnym 64 młodym ludziom opuszczającym nasze mury życzyć, aby następne szkoły żegnały ich kiedyś równie serdecznie i z takim samym żalem.



Zobacz zdjęcia i filmy w galerii:

https://plus.google.com/photos/117048672507585125479/albums/6031803704128420801?authkey=CKTZ68aSmMT1_gE